w gąszczu codzienności
No i tak
dodane 2008-06-06 22:48
Miałam być w weekend u Salwatorianów na sesji o Eliaszu. Równocześnie jedni znajomi kusili Lednicą [bez szans], inni jakimś wielkim balem [już lepiej]. Miałam na oku jeszcze góry i rower. No i z tego wszystkiego siedzę w domu :D Nie powiem, ma to swoje plusy - oglądnęłam na przykład prawie cały pierwszy sezon "Domku na prerii" po francusku. Uważam to zresztą za odkrycie roku, bo w dzieciństwie [i później tyż ;) ] pałałam do niego miłością ogromną i oglądałam wszystkie powtórki, jakie ktokolwiek zdecydował się wyemitować. Najpierw TVP, potem Polsat2, a na końcu Puls. A tu proszę - mogę poudawać, że uczę się francuskiego :D Rozumiem co prawda piąte przez dziesiąte, ale może jak oglądnę wszystko, to będzie lepiej? ;)
A na jutro przewidziałam - w związku z załamaniem się innych planów - wielkie sprzątanie przedwyjazdowe. Pod warunkiem, że rzeczywiście zdrowieję.
Jak nie jedno, to drugie. Ze mną nie tak łatwo ;)